Podróże...
...te małe i duże...
Dla wielu z Was podróż kojarzy się z wyjazdem za granicę, lub przynajmniej z wielką wyprawą.
Mi wystarczy rower i trochę wolnego czasu. Pogoda też się przyda 😉
I tak oto wczoraj wybrałam się do Krzeszowic. Można tam dojechać DK79, ale co to za przyjemność jechać zakurzonym asfaltem wdychając spaliny?
No właśnie, żadna!
Zatem wybrałam genialną trasę przez Puszczę Dulowską 🙂
Przyjemnym, niebieskim szlakiem jedziemy z Trzebini do Rudna, a potem do Krzeszowic . Przed miejscem docelowym jest jeszcze niewielka wioska Tenczynek. Tam też jest niewielki staw Staw Wroński - wiele lat temu należał on do mojego pradziadka. Na mocy jakiś tam przepisów staw został odebrany mojej rodzinie i tak zostało. Nikt się o niego nie upomina. Może dobrze, może nie.
W każdym razie, uwielbiam tam jeździć, siadać na brzegu i gapić się w wodę 🙂
Mogłabym siedzieć tak godzinami patrząc przed siebie. Ale jeszcze przyjemniejsze jest czytanie ciekawej książki na brzegu spokojnego stawu, który leciutko tuli ucho subtelnym szumem.
W drodze powrotnej upatrzylam ..... (dla większości "starą ruderę") .... stary dom z charakterystyczną drewnianą werandą. Domek jest porządnie nadgryziony przez ząb czasu, ale ciekawa jestem jego historii i żałuję, że nie mogłam Nikogo zapytać .
Ale foteczka must be 😉
Kolejne 60 km za mną.
😘
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz