poniedziałek, 21 października 2019

Każda pasja to miłość, Każda miłość to pasja 💝

XX Festiwal Cyrku Zalewski 2019

„Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie”.

Z adziwiająco
A stralno
L iryczny
E wenement
W spaniałej
S ztuki
K olorowania
I stnienia

Od ponad dwudziestu lat, pod koniec sezonu, w Warszawie odbywa się Międzynarodowy Festiwal Sztuki Cyrkowej. W tym roku mamy XX, Jubileuszowy Festiwal z udziałem wielu wspaniałych Artystów, który możemy podziwiać do 3 listopada 2019 roku.

Wybrałam się na ten Festiwal 12 października na 18.00 i nie był to przypadkowy termin. Umyślnie zdecydowałam się na godzinę późno popołudniową, aby móc pobyć w cyrku po zachodzie słońca „w towarzystwie” ciepłego oświetlenia, które tworzy iście bajeczną aurę wokół cyrku i sprawia, że jeszcze mocniej czuję tą niesłychanie eteryczną atmosferę tego cudownego miejsca. Duża, biało czerwona katedra króluje na środku placu przy ulicy Górczewskiej. Wokół katedry stoją starannie ustawione auta należące do taboru cyrkowego, a z przodu, przy wejściu, znajduje się kasa. Wszystko to otoczone jest od frontu białym, gustownym płotkiem z górującym nad nim oświetleniem. Od kasy do samego wejścia rozłożony jest czerwony dywan, który niejako wyznacza drogę do Cyrku. Wokół pełno jest kwiatów, które wspaniale uzupełniają i zdobią to nieduże festiwalowe miasteczko. Całość jest wprost majestatyczna, szczególnie po zmroku, kiedy lampy oraz girlandy świetlne zaczynają rozpościerać swój blask i otulać swoim lśnieniem.
Dzięki uprzejmości dyrekcji mogłam wejść pod namiot dużo wcześniej i spędzić trochę czasu w pustym, niemal całkowicie cichym cyrku, gdzie czas staje w miejscu, gdzie nie liczy się świat zewnętrzny, gdzie wszystko ma swój mistyczny charakter, gdzie wrażliwość jest dopieszczona feerycznym splotem wszechobecnych bodźców, a wyobraźnia rozwija skrzydła.

Kilkanaście minut przed 18.00 Katedra zaczęła się wypełniać przybyłymi gośćmi. Dzieci, młodzież oraz dorośli, wszyscy zaaferowani byli znalezieniem dobrych miejsc, a ja zatopiona w swoich myślach, czekałam na rozpoczęcie programu. W końcu na arenie pojawili się Aneta i Kamil Zalewscy oraz Maciej Najmowicz. Wszyscy troje, przepięknie ubrani, przywitali serdecznie zgromadzoną publiczność i zaprosili na, jak się okazało i czego można było się spodziewać, przepiękny program festiwalowy.

Na arenie Cyrku Zalewski pojawili się nie tylko Artyści, którzy występują regularnie w tym sezonie, ale również goście z zagranicy: Grupa Haraldos z Czech, Grupa Deiman z Ukrainy oraz Crazy Wilson z Kolumbii.

Niezmiennie zabawny Tonito bawił publikę do łez za każdym razem, kiedy zjawiał się na arenie, lub gdzieś wśród publiczności. Stefania, która towarzyszyła mu w trakcie Quick Change czarowała swoim wdziękiem i urodą oraz lekkością z jaką poruszała się po arenie. Równie urocza i utalentowana Vera zaprezentowała antypody. Georgio i jego diabolo to istny, krążący po arenie, wulkan energii, który wzbudza wiele emocji. Spiderman, czyli Maciej Najmowicz i jego akrobacje na sztrabatach, to kolejny świetny występ, jaki możemy podziwiać w czasie całego show. The Flyin’ Michaels zachwycają w swoim pokazie latających trapezów dawkując wybitne przeżycia.

(Szczegółową recenzję występów tych Artystów można znaleźć w mojej ostatniej recenzji z Cyrku Zalewski na tymże blogu. Zachęcam do lektury.)

Jak, wcześniej już wspomniałam, na Festiwalu pojawili się również goście specjalni z Czech, Ukrainy oraz Kolumbii.

Pozwolę sobie zacząć od występów, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Pierwszym z nich by pokaz koni, który zaprezentował Michał. Takiego pokazu jeszcze nie widziałam. Poezja. Wspaniała interakcja między młodym Artystą a jego końmi była wyczuwalna w najdalszym zakątku katedry cyrkowej. Eteryczna muzyka, melancholijny „taniec”, refleksyjne spojrzenia i niemal nieuchwytny kontakt fizyczny Artysty i jego pięknych koni zbudował wykwintny występ. Ten sam Artysta i jego przyjaciele z grupy Haraldos w drugim wyjściu zaprezentowali dżygitówkę i ten występ również bardzo mi się podobał. W tym przypadku było żywiołowo, szybko ale radośnie i nadzwyczajnie. Z przyjemnością oglądało się ten numer i żal było, kiedy Artyści opuścili arenę.

Kolejnymi gośćmi na Festiwalu była grupa Demian z Ukrainy. W pierwszym wyjściu zaprezentowali oni akrobacje na huśtawce i było to niesamowicie spektakularne. Ciekawe, efektowne figury, dynamika, lekkość, precyzja to tylko niektóre walory tego widowiskowego numeru. Drugim ich występem były reki i ten pokaz był równie interesujący. Tym razem można było podziwiać tylko czterech Artystów, którzy w swobodny, a zarazem wyszukany sposób prezentowali swój numer. Występ euforyczny i pełen temperamentu podobał się publiczności.

Ostatnim, wieńczącym występem było Koło Śmierci i Crazy Wilson. Artysta z Kolumbii zaprezentował wybitne show z typowym, południowo-amerykańskim charakterem. Crazy Wilson wykonał wiele trudnych i niebezpiecznych numerów na kole, co sprawiło, że adrenalina wzrastała do maksimum, przerażenie mieszało się z zachwytem, a od czasu do czasu zamierał dech na widowni. Artysta prezentuje bezkompromisowy styl – albo wszystko, albo nic. Emocje gwarantowane.

Po ostatnim występie na arenie pojawili się ponownie Aneta i Kamil Zalewski oraz ich prześliczna córeczka, którzy w przemiły sposób podziękowali wszystkim za przybycie i tradycyjnie zaprosili na kolejny Festiwal w 2020 roku. Oczywiście na arenie nie zabrakło również Artystów, którzy wyszli pożegnać się z publicznością i podziękować za wspólną zabawę….. 
Ten moment, choć smutny, jest jakiś wyjątkowy. Chwila pełna emocji. Komplet wrażeń. I znowu szklane oczy, łzy powoli spływające po twarzy…….

Tradycyjnie, cyrk pustoszeje, muzyka milknie, głosy się rozmywają, ale światła jeszcze nie gasną, jeszcze „żyją” i nie pozwalają zapomnieć….

„Czasem wyczarowanie niezwykłego dnia wymaga jedynie drobnej zmiany w jego odbiorze”
❤❤❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz